27 maja 2009

Śmierć ponurakom

Wyjątkowo zdradziłam rower. Bo pada, czy coś tam. Wsiadam do tramwaju - same ponuraki, norma. Ponurak ze słuchawkami, ponurak zza gazety, ponurak z siatą, ponurak bez siaty, ponurak wystukujący esemesa. Ja jestem trochę mniejszy ponurak, bo mam różowe rajstopy akurat, chociaż i przynajmniej.
A w tramwaju ponuraki słyszą głosy...
Był już Turnau, który mnie zapewniał, że było mu przyjemnie być moim przewodnikiem na tej trasie. Była Dymna, która przystanki zapowiadała taką barwą głosu, jakby prezentowała wyszukane afrodyzjaki. No i był też Globisz, który "Powstańców Wielkopolskich" mówił mniej więcej jak "Wtem na skraju lasu pojawił się potwór z bagien".
A teraz głosy zmieniły się w dziecięce! Małe bączki seplenią do mikrofonu, a wszystkie ponuraki uśmiechają się pod nosem. No bo jak tu się nie uśmiechać, kiedy się słyszy "Następny psystanek - Hala Talgowa".

Dzień dziecka blisko, chyba o to chodzi. Gińcie ponuraki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz