20 maja 2009

Ćmuszki

No nie wierzę! To, że ja mam pierdolca na punkcie paproszków i gadam do nich jak do dzieci, to akurat fakt powszechny i nowość żadna. Że M też się do nich ciećka i nazywa siebie tatusiem - też już nie dziwne. Ale że nawet jego rodzice (widząc paprochy pierwszy raz w życiu) artykułują z siebie kaskady zdrobnień i zafascynowani wieczornym polowaniem na ćmy przemawiają z rozkoszą do łapserdaków skaczących po kuchni w szale nagonki na robactwo: "Szukaj ćmuszki, no gdzie ta ćmuszka?" albo "A czyj to ogonek?"...!
Świat się kończy, ludzie się rozmiękczają, paprochy i tak mają wszystko w swoich puchatkowatych pupach, ćmy w panice kołują pod sufitem, a ja... nanoszę na misterną mapę lokale, które od dawna nie istnieją - taką mam superfuchę, że łojezu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz