27 marca 2010

Krótko o panie bałaganie

Tyle już razy, no n-razy silnia zabierałam się za zrobienie porządków w komputerze. Bo się ślimaczy. Bo jest śmietnikiem. Bo żadnego konkretnego programu nie chce już pociągnąć. Klik, potem długo długo nic, wreszcie reakcja na klik ów. W międzyczasie wiązanki najserdeczniejszych życzeń dla przeklętej maszyny, aby sięgnęła bruku. Tak przez balkon.
Za każdym razem po ambitnym początku, że oto dziś nastąpi ten dzień, dzień śmierci Pana Bałagana, kończy się tym samym - pasuję w momencie, w którym natrafiam na foldery zatytułowane "tetam" albo "cośtamy"...