tag:blogger.com,1999:blog-80707858913776377132023-11-15T16:06:49.550+01:00paproszkolandiaKarinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.comBlogger64125tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-21898535449217308642014-05-09T19:11:00.001+02:002014-05-09T19:11:45.362+02:00Królowa nr 77<span style="background-color: white; color: #37404e; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">Słyszę wyraźne kocie zaabsorbowanie w okolicy zasłon, myślę sobie, że wleciała jakaś mucha czy inny robal – niech wyeliminują, w końcu się do czegoś przydadzą. </span><br />
<span style="background-color: white; color: #37404e; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">Potem przychodzi mi jednak do głowy sprawdzić, czy to czasem nie osa – jak użąd</span><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #37404e; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">li któryś głupi puchaty ryjek, to będzie cyrk. Ruszam więc z odsieczą.<br />W zwojach zasłony widzę pszczołę. Z zamiarem wyniesienia jej z domu przyglądam się jej bliżej i widzę, że ma na pleckach... NUMER!<br />Oto, kogo wydarłam dziś z paszczy lwa: pszczołę nr 77.<br /><br />Z internetów dowiaduję się, że znakuje się tylko... pszczele matki! I że nie mówi się "królowa". I że kolor ma znaczenie - wychodzi na to, że biały to matka z 2011 r.<br /><br />Wyniosłam ją na balkon, siedzi w cieniu krzaczka truskawki i jest raczej niemrawa oraz długość jej rączek i nóżek jest jakby... różna – obawiam się, że została zbyt uszkodzona, żeby przeżyć <i class="_4-k1 img sp_yDPiW61Tb3e sx_ff484f" style="background-image: url(https://fbstatic-a.akamaihd.net/rsrc.php/v2/yq/r/Ll-nOZGTCiy.png); background-position: -289px -155px; background-repeat: no-repeat no-repeat; background-size: auto; display: inline-block; height: 16px; vertical-align: -3px; width: 16px;"></i><br />Czy pójdę do piekła albo dosięgnie mnie Gniew Pszczelarza?<br />I dlaczego ona w ogóle znalazła się poza ulem?!</span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #37404e; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ZRbkJ42wMyA/U20Lz7d6bAI/AAAAAAAAWOQ/6D7NLfJnmcA/s1600/1913248_10151984815577084_6581123735763963074_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-ZRbkJ42wMyA/U20Lz7d6bAI/AAAAAAAAWOQ/6D7NLfJnmcA/s1600/1913248_10151984815577084_6581123735763963074_o.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #37404e; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"><br /></span>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-23979623313141311902012-10-06T21:26:00.000+02:002012-10-06T21:26:07.095+02:00Zawłaszczywszy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-3z4LThJg9Uw/UHCC3CCHoII/AAAAAAAAS2k/Co5_ZjQFGsM/s1600/2012_10_06.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="256" src="http://2.bp.blogspot.com/-3z4LThJg9Uw/UHCC3CCHoII/AAAAAAAAS2k/Co5_ZjQFGsM/s400/2012_10_06.jpg" width="400" /></a></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Cześć, to ja - Pandzia i moja nowa ukochana zabaweczka: kłębek z pończoch.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Po tym, jak go rano ukradłam i uciekłam z nim pod łóżko, gdzie go zamordowałam, mamusia już go nie chciała (dziwne, nie rozumiem czemu) i dała mi go na zawsze. Teraz ganiam z nim po całym domu, podrzucam i torturuję na pińcet wymyślnych sposobów. Fajnie się przyczepia do pazurków, polecam wam!</span>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-26830683178261759002012-09-27T23:49:00.002+02:002012-09-28T00:10:03.765+02:00Pierwsze Prawo Pandy (PPP)<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Przemożna kocia potrzeba usadowienia się na człowieku połączona z hałaśliwym manifestowaniem monstrualnych niedoborów w głaskach, mizianiach i tarmoszeniu jest wprost proporcjonalna do świeżości i mokrości lakieru ledwo co zaaplikowanego na paznokciach człowieka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Kompromis pomiędzy <i>Ałaaa, kochaj mnie i przytulaj TERAZ </i>a mą wybitną nie(z)ręcznością i palczastą niedyspozycją polega na miętoleniu kota... nadgarstkami.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Kot albo akceptuje taki układ (na chwilę), albo obrażony opuszcza stanowisko i oddala się majestatycznym, zafoszonym krokiem zanurzając po drodze łapkę w resztce kawy, by następnie rozpryskać ciemne kropki po monitorze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Kara.</span>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-66045564884497504662012-07-20T13:06:00.002+02:002012-07-20T13:09:07.526+02:00Paździerz<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Po jednej z wizyt na ojcowiźnie przywożę znalezionego i odkopanego z zamierzchłości pieska-poduszkę. Kładę między nasze dwie poduchy do spania.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b style="color: #45818e;">M</b> wącha go i orzeka: </span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b style="color: #45818e;">-</b> Kojarzy mi się z wsią.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Spadaj!</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b style="color: #45818e;">-</b> No co?! Przecież to nic negatywnego. Zwykła jednostka administracyjna.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Trzeba go jakoś nazwać. </span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Będzie miał na imię... Paździerz.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Paździerz jest wyposażony w dwa sznurki, którymi można go związać tworząc kształt pieska. Po pierwszej nocy budzi się bez sznurków, zostają odgryzione </span><span style="font-size: small;">brutalnie i po kryjomu</span><span style="font-size: small;">. Wymemłane sterczące kikuty nie nadają się do zrobienia pieska, funkcjonuje więc wyłącznie w wersji rozpłaszczonej, jak latająca wiewiórka. Ponieważ jest miękki - czasem łapki oprawców w ramach zadośćuczynienia robią mu masaż.</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-71545945699638114542012-07-18T22:36:00.001+02:002012-07-18T22:37:21.545+02:00Gąbczaste tęsknoty<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Gąbka do zmywania bardzo za mną tęskni, kiedy śpię. Pod osłoną nocy skokiem leminga rzuca się ze zlewu na podłogę, przeczołguje się przez całą kuchnię, salon i korytarz, aż dociera resztkami sił do sypialni, by spocząć pod łóżkiem na wysokości mojej głowy i przywitać mnie rano swym miękkim, acz nadszarpniętym istnieniem.</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-35965948345727640062012-07-07T02:23:00.002+02:002012-07-07T02:26:22.500+02:00Co ja nie paczę<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Środek słonecznego dnia, Fila śpi zakłębuszkowana na fotelu i skrzyżowanymi łapkami zasłania sobie oczy.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b><span style="color: #45818e;">M</span></b>: Zobacz, robi sobie noc.</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-18936349735887105482012-07-06T00:01:00.014+02:002012-07-06T11:30:45.537+02:00Hurtem<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><div style="text-align: center;"><br />
<span style="font-size: small;">A potem była jesień i wybraliśmy nowy widok z okna.</span></div></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-M3xX3X_lAv0/T48b2M4AvtI/AAAAAAAASLg/4wHd4vUxatk/s1600/PICT3490+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-M3xX3X_lAv0/T48b2M4AvtI/AAAAAAAASLg/4wHd4vUxatk/s400/PICT3490+kopia.jpg" width="400" /></a></span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><div style="text-align: center;"><br />
<span style="font-size: small;">A potem była zima i trzeba się było chować pod kocyk.</span></div></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/--ms7r1x-2lk/TtFn0hXsIVI/AAAAAAAAR7Q/N8ytdhAyxH8/s1600/PICT3318.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/--ms7r1x-2lk/TtFn0hXsIVI/AAAAAAAAR7Q/N8ytdhAyxH8/s400/PICT3318.jpg" width="400" /></a></span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
<span style="font-size: small;">A potem była wiosna, całkiem smakowita.</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-2kpYiEOMzwc/T4sj6yyMRFI/AAAAAAAASKw/p_Q7S-Tkq3Q/s1600/PICT3484+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://2.bp.blogspot.com/-2kpYiEOMzwc/T4sj6yyMRFI/AAAAAAAASKw/p_Q7S-Tkq3Q/s400/PICT3484+kopia.jpg" width="300" /></a></span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">I pierwsze święta spędzone poza domem. Dom za to przyjechał do mnie i byliśmy chyba jedynymi trzymaczami koszyka, który zawierał barana Z MASŁA. Prawdziwy, rzeźbiony wielkopolski baran na wycieczce w małopolskiej zagrodzie wśród mutantów z cukru i ciasta.</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-0WmBgYx0tJs/T48rWSq0dUI/AAAAAAAASN0/_gnDG1pIKgs/s1600/PICT3464+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="341" src="http://2.bp.blogspot.com/-0WmBgYx0tJs/T48rWSq0dUI/AAAAAAAASN0/_gnDG1pIKgs/s400/PICT3464+kopia.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-RTZ8wByI2NY/T48h3yaLC-I/AAAAAAAASNI/FZMTG815-ks/s1600/P1370108+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-RTZ8wByI2NY/T48h3yaLC-I/AAAAAAAASNI/FZMTG815-ks/s400/P1370108+kopia.jpg" width="400" /></a></span></div><br />
<br />
<span style="font-size: small;">A potem spadł śnieg! Bardziej wyglądał jak łupież, no ale jednak - śnieg w kwietniu. Globalne oziębienie.</span><br />
<br />
<div style="text-align: left;"><span style="font-size: small;">A potem znowu postawiliśmy na widoki i majówkę spędziliśmy wśród górskich farm w Lazio. Z hamakami, wodospadami i źrebakami.</span><br />
<br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-mRJCSpfOs1E/T660AZYkpTI/AAAAAAAASPA/1VPvZS9z5PA/s1600/PICT3852+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/-mRJCSpfOs1E/T660AZYkpTI/AAAAAAAASPA/1VPvZS9z5PA/s400/PICT3852+kopia.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-aa085G2S_Rs/T_X7ZnjRg-I/AAAAAAAAShs/lEtiGON-em8/s1600/PICT3875.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/-aa085G2S_Rs/T_X7ZnjRg-I/AAAAAAAAShs/lEtiGON-em8/s400/PICT3875.jpg" width="300" /> </a></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-ySDjDPAkBZc/T9xyTKuUonI/AAAAAAAASfM/bd1OYu0q17g/s1600/PICT3906+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-ySDjDPAkBZc/T9xyTKuUonI/AAAAAAAASfM/bd1OYu0q17g/s400/PICT3906+kopia.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: small;">A potem było dalej. </span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><span style="font-size: small;"><br />
</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-27412239621421082632012-07-05T00:13:00.001+02:002012-07-05T10:33:13.545+02:00odcinek 4/4 - Brln<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">A na deser stara dobra niemiecka stolica. W Berlinie najbardziej lubię... jeździć rowerem. Mogłabym nic innego w tym mieście nie robić. </span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-KkfnCwcAaIc/T7vs44dufQI/AAAAAAAASYU/9zd-IRAvMmU/s1600/PICT2874+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-KkfnCwcAaIc/T7vs44dufQI/AAAAAAAASYU/9zd-IRAvMmU/s400/PICT2874+kopia.jpg" width="400" /></a></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Pozwoliłam się sobie zgubić sto razy i odnaleźć, przy okazji odkrywając zakamarki, do których nie trafiłabym z mapą. Berlin, du bist so wunderbar!</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-63121079416198592222012-07-04T23:47:00.000+02:002012-07-04T23:47:36.468+02:00odcinek 3/4 - Oz<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Zagubionych podróży ciąg dalszy. Zanim się rozpędzę i dogonię teraźniejszość...</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Rodzinne Oz, swojskie i płaskie jak naleśnik.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Hasanie w okolicznościach przyrody, </span><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">sprawdzanie, kto ma łaskotki, </span><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">uprawianie huśtawkizmu...</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-GzFTWergPq8/TmKyI7QpZaI/AAAAAAAARBY/5hMtL4yNIwA/s1600/PICT2308.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-GzFTWergPq8/TmKyI7QpZaI/AAAAAAAARBY/5hMtL4yNIwA/s400/PICT2308.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-FFnvq5n7QvY/Ts1Tdq_CekI/AAAAAAAAR1I/mBLx6iHrR-Y/s1600/PICT2275.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-FFnvq5n7QvY/Ts1Tdq_CekI/AAAAAAAAR1I/mBLx6iHrR-Y/s400/PICT2275.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/--LV1Jq3Xq0k/Ts1QZhAbgKI/AAAAAAAAR0o/DVyDzmAjOwc/s1600/PICT2225.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/--LV1Jq3Xq0k/Ts1QZhAbgKI/AAAAAAAAR0o/DVyDzmAjOwc/s400/PICT2225.jpg" width="400" /></a></span></div><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"><br />
</span>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-85151330678739725112012-01-20T14:55:00.000+01:002012-01-20T14:55:30.044+01:00odcinek 2/4 - Biesy<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Zanim się człowiek wybyczył w ciepłych krajach wypadało po raz nie wiadomo już który odwiedzić ukochaną bieszczadzką głuszę.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Tym razem miało być nieco bardziej lajtowo niż ostatnio, kiedy to jak ślimaki nieśliśmy swój domek na plecach codziennie pod górę, aby go co wieczór rozbijać w innym miejscu. Co prawda fajnie napotykać w oczach Tych Którzy Schodzą szacun połączony z przerażeniem, ale umówmy się - z racji przytłoczenia bagażem fakturę ścieżek znam już na pamięć, teraz wolałam się wyprostować i pooglądać horyzont.</span></div><div style="text-align: left;"><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Najpierw jednak należało dotrzeć do bazy wypadowej, czyli stodoły z sianem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Dotarcie zajęło jakieś trzy dni. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Pierwszy spędziliśmy głównie w zastępczej komunikacji autobusowej, która okazała się totalnym kuriozum - podróż trwała trzy razy dłużej, bo przedpotopowy ikarus musiał co wioska zbaczać z trasy, żeby zameldować się na każdej jednej pipidówianej stacji kolejowej. Konduktor wyskakiwał z autobusu, biegł podpisać papiery i tak nam zeszło, u celu pojawiliśmy się późnym wieczorem, w związku z czym na szlak wyruszyliśmy o 21:00. Zaprawdę powiadam wam - NIGDY TEGO NIE RÓBCIE. Choćbym miała żebrać o nocleg u wieśniaka, choćbym miała rozbić namiot w rowie - nigdy więcej chodzenia po górach po ciemku.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Ciemność to jest pojęcie względne. Noc w mieście to <b>nie jest</b> ciemność. Noc we wsi to też <b>nie jest</b> ciemność. Dopóki świeci choćby jedna latarnia, dopóki pełnia oślepia nocne zwierzątka, dopóki działa ci latarka, to <b>nie jest</b> żadna, kurwa, ciemność!</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Ciemność zaczyna się wtedy, gdy za plecami ginie ci światełko emitowane przez ostatnie gospodarstwo i z oświetlonego księżycem pola, nad którym beztrosko i bezszelestnie kołują sówki wchodzisz W LAS.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Najpierw idziesz w miarę płasko, księżyc jeszcze trochę prześwieca przez drzewa, ale potem zaczyna się Blair Witch Project i smarki z nosa. Chmura wyłącza księżyc, ścieżka (ŚCIEŻKA?!) pnie się pod kątem 45 stopni, latarka nawala i co dziesięć sekund histerycznie w nią uderzasz, żeby zaskoczyła, a ponieważ to czołówka, to za chwilę zaczyna cię boleć głowa. Skoro padało non stop przez cały poprzedni tydzień, szlak przypomina bagno, a żeby nie było tak potwornie nudno, to za dnia trwa zrywka, więc cała trasa jest przeorana przez ciężki sprzęt, w związku z czym po dwóch minutach jesteśmy upaprani błotem po kolana.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">I ta <b>CIEMNOŚĆ</b>. Gęsta, czarna, połykająca nędzną smużkę z latarki po paru metrach. Nie widzisz NIC, nie widzisz własnej ręki przed nosem, brniesz w glinie na czworakach, myślisz tylko o niedźwiedziach i o tym, czy wciąż trzymasz się szlaku.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">W dodatku <b>DŹWIĘKI</b>. Odgłosy pożerania, trzask łamanych gałęzi, mlaskanie, warczenie. Niemożliwe, żeby wyobraźnia była w stanie wyprodukować aż taki hałas. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Włącza ci się opcja Bardzo Pierwotne Lęki. Nie boisz się, że nie starczy na czynsz, że cię kanar złapie bez biletu, że zgubisz klucze, że ktoś ci przetnie zapinanko w rowerze. Boisz się, do cholery, że cię coś zaraz ZJE!</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Żeby nie słyszeć ODGŁOSÓW, robimy własny celowy hałas i nie przystajemy ani na chwilę. Zatrzymaj się na moment i postój bez ruchu - ześwirujesz od tych potwornych dźwięków.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Wyjątek stanowi jeden histeryczny przystanek - kiedy noga do połowy łydki grzęźnie mi w tej cholernej bagnistej glinie i nie mogę jej wyciągnąć. Gdybym nie miała mocno zasznurowanego buta, to by tam został, przysięgam, poszłabym dalej boso.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Więc hałasujemy - przede wszystkim dyszymy ze zmęczenia i strachu, serca tak nam napieprzają, że słyszę ich echo, do tego klaszczemy od czasu do czasu, żeby potencjalnemu misiu dać znać, że hej, to my, maleńkie ludziki, jesteśmy chudzi i żylaści i aktualnie spoceni, nie najesz się i smakować też ci nie będziemy.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Chodzenie z mapą po górach przetestowaliśmy wielokrotnie. Z plecakiem i bez. Statystyki naszej prędkości na szlaku były jednoznaczne - bez obciążenia idziemy w takim czasie, jak zaznaczony na mapie. Z plecakami zdecydowanie dłużej. Tym razem mimo bagażu na plecach zaszliśmy <b>o połowę szybciej</b>. Chęć przetrwania daje turbodoładowanie.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Pierwsze pytanie, z jakim spotkaliśmy się w chacie brzmiało: <i>Od której strony przyszliście</i></span><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"><i>? </i>(spojrzenie dodawało: <i>drodzy samobójcy</i>) </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"> Chwilę potem dowiedzieliśmy się, że w dniu, który właśnie się kończył robili na tym szlaku zdjęcia łapie odciśniętej w błocie...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Zajebiście, miś przestał być potencjalny. Mamo, chcę zjeść moją chińską zupkę, zapiąć się w śpiworze i tam sobie zostać, zostać, zostać.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Reszta bieszczadzkich przygód nie mroziła krwi w żyłach, następny dzień spędziliśmy na sielankowych wędrówkach przez łączki pełne motylków i pszczółek.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">W każdej bacówce spotykaliśmy wilczura rezydenta, każdy był upośledzony w kwestii aportowania.</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-oGN3YMoJ0Kw/TxVcz-vhQTI/AAAAAAAASDM/-8qHljZ1G54/s1600/PICT2363.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/-oGN3YMoJ0Kw/TxVcz-vhQTI/AAAAAAAASDM/-8qHljZ1G54/s400/PICT2363.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-Jxsao8AhPCg/TxVdAEKVmjI/AAAAAAAASDU/FQv6XJuE3J8/s1600/PICT2386.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-Jxsao8AhPCg/TxVdAEKVmjI/AAAAAAAASDU/FQv6XJuE3J8/s400/PICT2386.jpg" width="400" /></a></span></div><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Doświadczyliśmy też samobójstwa znaku drogowego:</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-xFfZAHScUk0/TxXk9-ZA8tI/AAAAAAAASEM/jKYAx1qRi24/s1600/PICT2435.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-xFfZAHScUk0/TxXk9-ZA8tI/AAAAAAAASEM/jKYAx1qRi24/s400/PICT2435.jpg" width="400" /></a></div><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Aż wreszcie dotarliśmy na siano, </span><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">gdzie </span><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">wodę na herbatę grzaliśmy na grillu, a </span><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">myliśmy się u księdza. Stamtąd</span><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"> już bez balastu wyruszaliśmy w najwyższe, ulubione partie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"> </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-FLCI0soqMAk/Txlv_h4bvxI/AAAAAAAASE0/pf_b22sjccQ/s1600/PICT2507.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-FLCI0soqMAk/Txlv_h4bvxI/AAAAAAAASE0/pf_b22sjccQ/s400/PICT2507.jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-yRA_qtn4Bio/TxlwCCDaQVI/AAAAAAAASE8/_3pYdP-At_A/s1600/PICT2554.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-yRA_qtn4Bio/TxlwCCDaQVI/AAAAAAAASE8/_3pYdP-At_A/s400/PICT2554.jpg" width="400" /></a></div><a href="http://4.bp.blogspot.com/-4IQnFqQ27vI/TxlwCxngIfI/AAAAAAAASFE/ESz4xbnrtjs/s1600/PICT2568.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-4IQnFqQ27vI/TxlwCxngIfI/AAAAAAAASFE/ESz4xbnrtjs/s400/PICT2568.jpg" width="400" /></a><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"> </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Na koniec odwiedziliśmy jeszcze dwie chaty łapiąc na stopa a to leśniczego, a to dwa razy tę samą parę sprężynkowłosych warszawiaków podróżujących w szalonym tempie zdezelowanym jeepem z małym Ignasiem (z wyglądu cherubinek, z usposobienia dzika bestia rozszarpująca chusteczki na strzępy i oblewająca otoczenie sokiem).</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">A na Końcu Świata nie odklejaliśmy się od hamaka...</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-Q2d-7IQYimQ/TxVgTvKvOBI/AAAAAAAASDc/06X8QGMvcEc/s1600/PICT2630.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/-Q2d-7IQYimQ/TxVgTvKvOBI/AAAAAAAASDc/06X8QGMvcEc/s400/PICT2630.jpg" width="400" /></a></span></div><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"><br />
</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-1281057146730744352012-01-17T13:40:00.010+01:002012-02-07T12:44:24.747+01:00odcinek 1/4 - Macedonia<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><br />
<span style="font-size: xx-small;">Najpierw na swoje usprawiedliwienie miałam lato w wakacyjnych rozjazdach. Potem jesienną przeprowadzkę. Teraz spadł śnieg, więc aura w sam raz do nadrabiania słonecznych zaległości.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: xx-small;">Tyle tytułem wstępu.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: xx-small;">Tytułem streszczenia natomiast, w kolejności całkowicie achronologicznej:</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: x-small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;">Macedonia jest fajną krainą, w której kiwi rośnie ludziom przed domem ot tak, jak jarzębina. I figi rosną, też ot tak. Arbuzy i melony na targu cenę mają odwrotnie proporcjonalną do swej przefantastyczności objawiającej się smakiem, zapachem, gabarytami i prawdziwością. </span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;">Górskie serpentyny otoczone przepaściami potwierdzają definitywnie skuteczność pępkowego plasterka i kończą dociekania w temacie <i>jak to, do cholery, działa?! </i>bo ileż można się nad tym zastanawiać, skoro po prostu działa i już.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;">Macedońscy złodzieje przepraszają po niemiecku, kiedy zauważysz ich o świcie w nogach swojego łóżka, a macedońska policja ma taką manianę, że zapomnij panie kierowco o swoich służbowych dukatach skradzionych, bez nerw, poza tym jest gorąco, nie? Czemu nie pójdziecie popływać?</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;">A jezioro czyste, przejrzyste, ciepłe, molo całe nasze, na horyzoncie góry Albanii, kto by narzekał... <br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;">Tambylcze koty wygrzewają się na kamiennych mikrouliczkach, pozują</span><span style="font-size: small;"> do zdjęć i sprawiają podobne wrażenie, co macedońscy policjanci - przyjdź jutro, teraz jestem zajęty. Celebrowaniem przerwy.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-_Ns_aTvPncU/TslfzdepRII/AAAAAAAARkc/3KohWGcQgxk/s1600/PICT2712.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/-_Ns_aTvPncU/TslfzdepRII/AAAAAAAARkc/3KohWGcQgxk/s400/PICT2712.jpg" width="400" /></a></span> </div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-KJnteMC8Z5E/Tslh2p-CGfI/AAAAAAAARkk/Aru2RIWlS7E/s1600/PICT2754.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-KJnteMC8Z5E/Tslh2p-CGfI/AAAAAAAARkk/Aru2RIWlS7E/s400/PICT2754.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-jKzrl_tMHpM/Tslk2HtEd3I/AAAAAAAARks/9qt1gKYxArQ/s1600/PICT2774.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/-jKzrl_tMHpM/Tslk2HtEd3I/AAAAAAAARks/9qt1gKYxArQ/s400/PICT2774.jpg" width="400" /></a></span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;"> </span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Z Macedonii wraca się po pierwsze długo, po drugie niechętnie. Mimo zdobytego wyśpiewanego srebra. Pół plecaka zajmują melony, drugie pół przyprawy i bakalie. I rachatłukum, które do dziś leży w lodówce, bo coś słabo mu idzie zakładanie fanklubu.</span><br />
<br />
<span style="font-size: small;">---</span><br />
<br />
<span style="font-size: small;">W drodze do i z Macedonii - tranzytowo Budapeszt. Powtórka z zeszłorocznej rozrywki, dzięki której chcąc nie chcąc robiłam za kompas, z igłą ustawioną na wieczorne radayowe zagłębie knajpiane. </span><br />
<span style="font-size: small;">Temperaturowy rekord stulecia przeczekany w fontannie, zapas paprykowych past nabyty. Za walutę, od przeliczania której robią się zmarszczki na mózgu.</span><br />
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-51012405972400827612011-10-28T10:54:00.006+02:002011-10-29T21:03:35.359+02:00Taki los - krzywy nos<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Usprawiedliwienia i streszczenia będą w następnym odcinku.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Tymczasem na OIOMie:</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Półdupkiem przycupnięta na skraju łóżka przebywam, trzymam za uwenflonowaną łapkę i patrzę z kluchą w gardle na tę jesień średniowiecza, którą mu zrobili z oblicza. Randka z anestezjologiem się udała, kamień z serca walnął o wyszorowaną posadzkę, bo już dostawałam schizy czytając w internecie o delikwentach, którzy się obudzili w trakcie.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Sanitariuszka morowa panna zdejmuje kroplówkę i orzeka:</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Dobra, zabieramy pana na oddział, tam się będziecie dalej przytulać.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Sanitariuszka nr 2:</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">- No ale ja nie wiem, czy to tak można...</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: #45818e;">M</span><i> (z odmętów resztek narkozy się wyłaniający)</i>: Zależy, który mięsień mam sprawny.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">To i tak lepiej niż onegdaj Pluszers, który przy wybudzaniu próbował wszystkim wcisnąć kit, że jest tygrysem...</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Maniak krzyżówek, z którym <span style="color: #45818e;">M</span> dzieli pokój nie wrócił na noc. Do towarzystwa zostaje więc tylko zakorkowany nad łóżkiem tlen i beztlen, w zależności od preferencji. Pycha.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-6SyzK9WAk6Y/TqppI7LBv3I/AAAAAAAARVs/BBYEHyFGzMk/s1600/PICT3200.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-6SyzK9WAk6Y/TqppI7LBv3I/AAAAAAAARVs/BBYEHyFGzMk/s400/PICT3200.jpg" width="400" /></a></span><span style="font-size: small;"> </span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: small;">Po korytarzu, szurając kapciami* snuje się Pan Słonik - dziadek z przyczepioną do nosa trąbką, a na tablicy ogłoszeń wisi informacja o zebraniu Stowarzyszenia Osób Bez Krtani. Kosmos. Nie przestają mnie też fascynować drzwi z napisem BRUDOWNIK.</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: left;"><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">* To jest jakiś szpitalny fenomen. Dlaczego pacjenci się tak snują po tych korytarzach i zawsze, ale to zawsze szurają kapciami! Nie chodzą, nie spacerują, tylko się SNUJĄ. Z nieodłącznym kapciowym poszurem.</span><br />
</span></span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: x-small;"><br />
</span></span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-58111251654969316932011-06-08T20:48:00.003+02:002011-11-24T11:31:25.794+01:00W oczekiwaniu na wroga<div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Temperatura w pokoju przekracza 28 stopni.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Paprochy leżą na pleckach i wietrzą podwozia.</span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Lody popełniłam</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-rXQKLjQUrL0/Te_CGRfw48I/AAAAAAAAQtg/5sYWr8m8JUw/s1600/PICT1967x.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/-rXQKLjQUrL0/Te_CGRfw48I/AAAAAAAAQtg/5sYWr8m8JUw/s400/PICT1967x.jpg" t8="true" width="300" /></a><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">i udaję, że jestem na wakacjach</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-c4Lu4r9Mrsw/Te_CX9jPPrI/AAAAAAAAQtk/VZKs_TiyMvI/s1600/PICT1968x.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-c4Lu4r9Mrsw/Te_CX9jPPrI/AAAAAAAAQtk/VZKs_TiyMvI/s400/PICT1968x.jpg" t8="true" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Gmail podpowiada mi z boku: "leć do PARYŻ za 32 zł" oraz "marynarze - portal pracy", a także "piękna mama" i "energia słoneczna". Hm.</span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Spotkałam na chodniku kartę do gry leżącą na brzuchu, odwróciłam czubkiem ciżemki i spojrzał na mnie król pik. <span style="background-color: white; color: #45818e;">M</span> sprawdził, co znaczy król pik: że albo dobra rada, albo urząd skarbowy, albo wyjedź na parę dni i się zrelaksuj. A w ostatniej linijce stało "odwrócona: wróg". Wrogu, wyłaź, jestem gotowa, król pik mnie ostrzegł.</span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Z Ukrainy przywiozłam chałwę, wódkę oraz wódkę, piwo, piwo i piwo. I ikonkę z Angelem Chranicielem.</span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Na balkonie zasadziłam mikroświerczka o imieniu Kaktus.</span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Muszę coś zmienić. Chyba zmienię mieszkanie.</span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-59175668438671081992011-03-26T23:56:00.012+01:002011-10-28T12:17:10.037+02:00Różnica konieczności<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Poobiednia sjesta. </span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Leżymy i trawimy w ciszy. </span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Przerywam proces:</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">- <i>(bez entuzjazmu)</i> Muszę pomalować paznokcie...</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: #76a5af;">-</span> A ja napisać doktorat!</span></div><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-22936335871948624642011-02-27T20:39:00.003+01:002011-10-28T12:18:46.187+02:00Wypełniacze<div style="text-align: left;"><div style="border: medium none;"></div><div style="border: medium none;"><div style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-iuurFj3Se4k/TWqYaqPD92I/AAAAAAAAQW4/ghfrllg3ffw/s1600/PICT8587.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><img border="0" height="300" l6="true" src="https://lh4.googleusercontent.com/-CW2UgcZ2KwA/TWqVX_yGDII/AAAAAAAAQWc/o3aeNi3zQ3Q/s400/01.jpg" width="400" /></div></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-CvXnUdZPIjg/TWqn_322EcI/AAAAAAAAQXY/B6jklf9Hf8g/s1600/03.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" l6="true" src="https://lh4.googleusercontent.com/-CvXnUdZPIjg/TWqn_322EcI/AAAAAAAAQXY/B6jklf9Hf8g/s400/03.jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://lh3.googleusercontent.com/-ZVPuImB9wm4/TWqWAGnQ_9I/AAAAAAAAQWo/EOx9LPly2KU/s1600/04.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" l6="true" src="https://lh3.googleusercontent.com/-ZVPuImB9wm4/TWqWAGnQ_9I/AAAAAAAAQWo/EOx9LPly2KU/s400/04.jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://lh3.googleusercontent.com/-lyv5QtS0uoo/TWqV9kqeCVI/AAAAAAAAQWk/PdY0oOQeOOw/s1600/02.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" l6="true" src="https://lh3.googleusercontent.com/-lyv5QtS0uoo/TWqV9kqeCVI/AAAAAAAAQWk/PdY0oOQeOOw/s400/02.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Nie wiem tak do końca, o co im chodzi z tymi workami. Że szeleszczą? Że są bezbronne? Najprawdopodobniej jedyna odpowiedź na pytanie <i>Dlaczego koty mają takiego fioła na punkcie worków</i> brzmi "BO TAK!", jak to zwykle bywa z próbami pojęcia kociej argumentacji (a raczej dopasowania do nich ludzkiej). </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Właściwie worki stanowią jedynie podzbiór, zbiorem właściwym są rzeczy zaklasyfikowane jako <b>wszystko, do czego można wejść</b>. <i>Można</i> nie znaczy, że należy, <i>można</i> w tym wypadku znaczy: jest fizycznie możliwe. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Chyba się już przyzwyczaiłam, że nie ma szans, żeby się spakować nie wyciągając kota z plecaka jakieś dwadzieścia razy w trakcie. Że przychodząc z zakupami do domu trzeba się liczyć z nadzorem celników, którzy bardzo skrupulatnie muszą sprawdzić, co jest w siatce. Że dostając paczkę trzeba się pospieszyć z wyjmowaniem prezentu z kartonu, bo karton rzecz święta i musi zostać należycie powitany, odśrodkowo oczywiście.</span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana;">Podejrzewam, że wychodzą z założenia, że </span><span style="font-family: Verdana;">każdy przedmiot nadaje się do wypełnienia go swoim puchatym istnieniem.</span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-wP0lnqWe08Q/SVVKXmXNpPI/AAAAAAAAHgo/mn34e_SxYfE/s1600/PICT9287.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" l6="true" src="https://lh5.googleusercontent.com/-wP0lnqWe08Q/SVVKXmXNpPI/AAAAAAAAHgo/mn34e_SxYfE/s400/PICT9287.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-SucCBwE6UuY/Sfd1vNrdZoI/AAAAAAAAI2c/aU5hx9OHx84/s1600/PICT9544.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" l6="true" src="https://lh5.googleusercontent.com/-SucCBwE6UuY/Sfd1vNrdZoI/AAAAAAAAI2c/aU5hx9OHx84/s400/PICT9544.JPG" width="400" /></a></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana;">Mój ubiegły pyszczek podlegał tym samym niepojętym prawom...</span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh3.googleusercontent.com/-ndWEY7PVn5o/TWqmABpMeGI/AAAAAAAAQXU/xkWYLli5ZEM/s1600/untitled.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" l6="true" src="https://lh3.googleusercontent.com/-ndWEY7PVn5o/TWqmABpMeGI/AAAAAAAAQXU/xkWYLli5ZEM/s400/untitled.jpg" width="400" /></a></div><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-kNgiUNd_-1E/RowhnwVRnvI/AAAAAAAAA84/_wYHATSGYSk/s1600/PICT7355.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" l6="true" src="https://lh5.googleusercontent.com/-kNgiUNd_-1E/RowhnwVRnvI/AAAAAAAAA84/_wYHATSGYSk/s400/PICT7355.jpg" width="400" /></a></div><div align="left" style="text-align: left;"></div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-admHBJf_xW4/SGF8pVYyoII/AAAAAAAAEzo/ptOlHji8ORY/s1600/PICT8587.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="311" l6="true" src="https://lh5.googleusercontent.com/-admHBJf_xW4/SGF8pVYyoII/AAAAAAAAEzo/ptOlHji8ORY/s400/PICT8587.JPG" width="400" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh3.googleusercontent.com/-EJQgwE5UcKY/ST7hKZKXWdI/AAAAAAAAHD0/5IV3IJ9CW60/s1600/PICT8971.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" l6="true" src="https://lh3.googleusercontent.com/-EJQgwE5UcKY/ST7hKZKXWdI/AAAAAAAAHD0/5IV3IJ9CW60/s400/PICT8971.JPG" width="400" /></a></div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div align="left" style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: Verdana;">Małe maniakalne wypełniacze...</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-81397566586934375092011-02-15T22:10:00.014+01:002015-02-24T23:03:43.252+01:00Leon i Marceli<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Dziadkowie moi jeden wspólny mieli mianownik - kapitalne imiona.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<br /></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><b>Leon</b> </span><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">przede wszystkim był ogrodnikiem. Trochę listonoszem. Trochę hodowcą lisów. Trochę palaczem w szkolnej kotłowni.</span></div>
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
Odziedziczyłam po nim paletę i kilka farb, które mu się ostały po namalowaniu fury obrazów.<br />
Wspomnienia są mgliste, bo byłam na etapie tworzenia wyrafinowanych szlaczków w zerówce, kiedy Leona zabrakło. Pamiętam, jak malował w kuchni. Pamiętam, jak nauczył mnie paru szachowych ruchów i potem dawał się ogrywać. Pamiętam, że miał zupełnie białe włosy, wcale nie siwe. Z tym wiąże się zresztą rodzinna opowiastka, jak to Leon uciekał od Rusków na pieszo do ojczyzny - wtedy to, młodzieńcem będąc, stracił kolor w ciągu jednej nocy.<br />
Ale przede wszystkim pamiętam leonowe obrazy. Snopki siana. Sannę. Murzyńską wioskę. Niezliczone portrety dziewczynek. No i bukiet gladioli - misterny obraz, który namalował w kilku egzemplarzach i rozdał swoim dorosłym dzieciom do ich własnych domów. Znałam wszystkie płatki i łodyżki na pamięć...<br />
Leon wyposażył świat w dziewięcioro potomków, z czego Adziu był przedostatnim, w związku z czym kiedy większość mojego licznego kuzynostwa dokonywała ożenku ja sięgałam im dopiero do pasa i tańczyłam bez krępacji na ich weseliskach do przebojów typu <a href="https://www.youtube.com/watch?v=15AZv5_EAbM"><i>Fiesta Amerikana</i></a>.<br />
W wieku poprodukcyjnym będąc, Leon potrafił chodzić na rękach. Pomagał Adziowi przy budowaniu domu, wiem nawet, którą ścianę postawił, chociaż byłam wtedy zajęta upychaniem pięciu szczeniaczków w drewnianym wózku i zmuszaniem ich do przejażdżki...<br />
<br />
Po <b>Marcelim</b> została mi książka o Janosiku i imię dla potencjalnego syna.<br />
Z racji, że jego ojciec był piekarzem - jako jedyne dziecko z całej ulicy posiadał buty. (Dygresja: zawsze mnie zastanawiała ta prawidłowość. Czy to znaczy, że syn szewca jako jedyny chodził najedzony? I tu na scenę wtacza się wierszyk Tuwima, w którym to <i>piekarz musi mieć buty, więc do szewca iść trzeba. No a gdyby nie piekarz, to by szewc nie miał chleba</i>. Kasetę miałam z wierszami Tuwima, na pamięć ją znałam - łącznie z każdym niuansem intonacyjnym aktorów czytających oraz z muzyczką pomiędzy kolejnymi wierszami. Koniec dygresji.)<br />
Podobno Marceli miał niegdyś kota, który na powitanie skakał mu na szyję i obiegał kilkakrotnie tworząc złudzenie optyczne w postaci szalika. Oprócz kota miał też piękny charakter pisma, kaligraficzny.<br />
Z Marcelim wiąże się moje pierwsze życiowe wspomnienie. Trzyma mnie za rękę, wysoki, po mojej prawej stronie, wieczór, wychodzimy przed blok, stajemy przodem do ulicy, tyłem do krzaków (które do dziś tam rosną, bazę w nich miałam z chłopakami z klatki), patrzymy w lewo, czy już nadjeżdża. Autokar z babcią, prosto z NRD. <br />
Potem już kolejne babci powroty, mnóstwo pakunków, salami duże jak ja - zanosiłam do kuchni i wieszałam pod stołem bez schylania, miś z puchatym nosem, zabawkowe pomarańczowe telefony...<br />
Ale to wyjście przed blok z dziadkiem, te wszystkie kinestetyczne szczegóły - co z lewej, co z prawej, krzaki za nami, ulica przed nami - to pierwsze, co w ogóle w życiu pamiętam.<br />
Wspomnień jest dużo więcej, bo i pożył za mojej kadencji dłużej niż Leon, poza tym mieszkałam z nim przez lata szczenięce.<br />
Więc działka. Wyprawy na działkę żółtopomarańczowym Simsonem. Dziadek z przodu, babcia z tyłu, a między nimi ja wciśnięta jak kawałek szczypiorku, do którego wtedy zresztą byłam podobna z postury (a raczej jej braku). Sto tysięcy miliardów ciekawych rzeczy do robienia na działce. I znowu kinestetyczne wspomnienia - ziemia na ścieżce tak pulchna, że ugina się pod nogami w plastikach, plastiki drapią skórę na bosych stopach. Zielona blaszana beczka z wodą, w której zanurzam palec i maluję na beczce ptaki, blacha jest nagrzana od słońca, ptaki momentalnie wysychają, szybko maluję jak najwięcej się uda, zanim znikną. Włażenie na drzewo, moje najmojsze rozgałęzione drzewko działkowe. Gladiole, bratki, goździki, lwie paszcze, łubin. Czerwony agrest, porzeczki czarne, czerwone i białe. Dziadek cały czas w tle, dba o tę działkę w prażącym słońcu albo wyleguje się na leżaku.<br />
(Moja działkowa sielanka skończyła się wraz z narodzinami Pluszersa, którego od tej pory musiałam wozić w wózku po koleinach międzydziałkowych miękkich ścieżek. Bo rodzina pieli, grabi, podlewa i co tam jeszcze, a ja mam się zajmować małym zasmarkanym bobasem. Tortury kilkulatki marzącej o powrocie między ulubione gałęzie były przerywane błogimi chwilami, kiedy to Pluszers komunikował donośnym wrzaskiem, że pielucha jest pokalana albo że pożąda mamertowego mleka RAJTNAŁ!)<br />
<br />
A potem Marceli nie mógł już jeździć na Simsonie ani pięknie pisać, bo dziwna przygoda z żyłką w lewej półkuli odebrała mu władzę nad prawą kaligrafującą ręką, <span style="color: black;">prawą nogą zmieniającą biegi</span> i nad mową, pozostawiając pełnię władz umysłowych. W związku z czym wytworzyliśmy sobie nowe rozrywki - siadałam ze słownikiem ortograficznym, znajdowałam w nim najtrudniejsze wyrazy i kazałam Marcelemu powtarzać. Uczyłam go gżegżółkować, a on dawał mi się męczyć (a i tak zawsze najlepiej wychodziła mu CHOLERRRA! jak się zdenerwował). W każdy czwartkowy wieczór mieliśmy natomiast inny rytuał - wspólne oglądanie Misia Uszatka. Niezmiennie w takiej samej tapczanowej pozycji i niezmiennie z takim samym finałem - moim rozpaczliwym szlochem, kiedy następowała przesmutna <i>pora na dobranoc, bo już księżyc świeci...</i><br />
Potem ja urosłam, a Marceli leżąc sobie w takiej samej tapczanowej pozycji łapał Pluszersa, który właśnie nauczył się przemieszczać odnóżami i przebiegał tryliard razy dziennie obok tapczanu. Jak Pluszers wracał z dziadkowego przechowania do domu, to Marceli wkładał sobie jej paputek do kieszuli* na piersi i tak z nim chodził, aż Pluszers wracał następnego dnia, żeby dalej doskonalić się w biegach przełajowych.<br />
Działkę sprzedano, za zdobyte tą drogą fundusze nabyto dla mnie pianino, co było efektem jednego jedynego razu, kiedy to Adziu poszedł na wywiadówkę zamiast Mamerta - wychowawczyni udało się go przekonać, że koniecznie trzeba mnie wysłać do szkoły muzycznej. Ale to już nie bajka o dziadkach...<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;">*<i>Kieszula</i> jest przypadkowym wynalazkiem mojego przyszłego szwagra, który zaplątał się był pewnego razu we własne zwoje mózgowe usiłujące przetworzyć naraz kieszonkę w koszuli. Podoba mi się tak samo bardzo jak <i>śmiertelny przeciętnik</i> autorstwa <span style="color: #45818e;">M</span>.</span></div>
Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-50642461994925002652011-01-23T21:24:00.002+01:002011-10-28T12:33:03.798+02:00Preludium<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">O dziadkach chciałam napisać. Z powodu dnia dziadka. Ale w dzień ów byłam zajęta <b>wielo</b>kilometrowymi spacerami po mrozie, z finałem o czwartej nad ranem. W dodatku <span style="background-color: white; color: #45818e;">M</span> trzeba było ciągnąć za rączkę, bo trzeszczał, że <i>łomatko, ja już nie mogie</i>. A drugą rączkę miał zajętą dźwiganiem <a href="http://lh3.ggpht.com/_QuIGypvLtIM/SYXl6JY5y4I/AAAAAAAAH_o/u5OtKzF7tR4/s800/PICT9181.JPG">opakowanego talerza</a>. Bo go wcześniej biczował w towarzystwie starego Greka, z którego to powodu razem z resztą swoich popapranych kamratów mieli od tygodnia mokre majty ze szczęścia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">A dzień następny, czyli dzisiejszy zarezerwowany był/jest na sen, rekonwalescencję, suszenie majtów i rysowanie misiów.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Wskutek powyższych zawirowań odcinek o dziadkach wyemitowany zostanie w najbliższej przyszłości.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Odbiór.</span>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-64090278533001086932011-01-19T13:40:00.010+01:002011-11-24T11:40:52.583+01:00Niedosięgalność<div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbgrC14P7I/AAAAAAAAQIM/Prl-dONp0Mo/s1600/01+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="301" src="http://2.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbgrC14P7I/AAAAAAAAQIM/Prl-dONp0Mo/s400/01+kopia.jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">Halo, Matko Bosko, to ja - Pandzia, słyszysz mnie?</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">Jestem tu pod tobą, piętro niżej.</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">Bądź tak dobra i pomóż mi sięgnąć moje zabaweczki, </span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">leżą na twojej półce.</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXWEKi7SI/AAAAAAAAQH0/n6ZtYPFs4nA/s1600/02+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXWEKi7SI/AAAAAAAAQH0/n6ZtYPFs4nA/s400/02+kopia.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">Pokażę ci, zobacz - tu są.</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXWairIBI/AAAAAAAAQH4/smAwjWfAX_w/s1600/03+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="295" src="http://4.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXWairIBI/AAAAAAAAQH4/smAwjWfAX_w/s400/03+kopia.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">NO HALO! Czy ktoś mi pomoże? </span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXWs7abpI/AAAAAAAAQH8/I8RW5ohCdyU/s1600/04+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://2.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXWs7abpI/AAAAAAAAQH8/I8RW5ohCdyU/s400/04+kopia.jpg" width="300" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">Może ty, koniu? </span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXXHucaWI/AAAAAAAAQIA/SzftAeacLn8/s1600/05+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXXHucaWI/AAAAAAAAQIA/SzftAeacLn8/s400/05+kopia.jpg" width="300" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">Albo ty, Fila? </span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXXVy8SkI/AAAAAAAAQIE/cO4q5Otept4/s1600/06+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXXVy8SkI/AAAAAAAAQIE/cO4q5Otept4/s400/06+kopia.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">Nie zawracaj mi głowy, jestem bardzo zajęta </span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">zmierzaniem w przeciwnym kierunku.</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXXr7b7lI/AAAAAAAAQII/H6KJZ81wLMI/s1600/07+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://4.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXXr7b7lI/AAAAAAAAQII/H6KJZ81wLMI/s400/07+kopia.jpg" width="300" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">Tak myślałam. W ogóle nie można na was polegać.</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXVjTeBiI/AAAAAAAAQHs/-GawQiJZp-4/s1600/08+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXVjTeBiI/AAAAAAAAQHs/-GawQiJZp-4/s1600/08+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="307" src="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TTbXVjTeBiI/AAAAAAAAQHs/-GawQiJZp-4/s400/08+kopia.jpg" width="400" /></a></span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;">W dodatku coś mi tu łapka śmierdzi...</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-52822612534314332642011-01-10T00:39:00.002+01:002011-10-28T12:36:47.437+02:00Larix polonica<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Łojezu, jaka niemoc mnie dopadła. Za wcześnie się chwaliłam na prawo i lewo, jak to rzadko choruję. To mnie pokarało. Że mnie cały układ piersiowy napieprza. Albo po prostu zaraziły mnie drobnoustroje, którymi kaszlała na mnie wczoraj połowa autokaru. Który wiózł nas do Tychów. <i>Tychy. dobre miejsce</i> - tak mi się na komórce wyświetlało w tych Tychach. Dobre nie wiem na co. Na atak drobnoustrojów chyba.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Przy okazji autokarowych wycieczek pragnę obwieścić, że bądź co bądź kretyński sposób na podróżne rewelacje polegający na zaklejaniu pępka, jest, niech mnie piekło pochłonie, skuteczny. Nie wiem, jak to możliwe, bo kwestia placebo u mnie odpada - zbyt sceptycznie byłam do tego nastawiona. A piekło niech mnie pochłonie, bo się z Pluszersa nabijałam, jak jej się chciało rzygać na kursie prawa jazdy i zakleiła sobie wzmiankowany otworek. I nawet zdała! Z tym plastrem, boszsz... Jak to w ogóle jest możliwe, że ona ma prawo jazdy i swój mikrosamochodzik, a ja nie? Przecież ledwo sięga do pedałów. Przecież jeszcze wczoraj ją w wózku spuszczałam z podjazdu na ulicę. Przecież jeszcze wczoraj ją zamykałam w ciemnej łazience...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Ale wracając do autokaru - współpodróżni oprócz drobnoustrojów zaopatrzeni byli w odpowiednie tembry (które przydały się do odśpiewania austriackiej kolędy, co było oprócz przedeptania tyskiego browaru celem wycieczki) oraz w wiedzę tajemną zdobytą na jakichś leśniczych wydziałach, a prezentowaną spontanicznymi okrzykami <i>O, trzy modrzewie obok siebie!</i> Oraz mniej spontanicznymi nawzajemnymi przepytywaniami się z łacińskich nazw różnych robaków i kłączy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana;">Morału nie będzie, pora zażyć syropek.</span>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-40516663750162723192010-11-13T23:32:00.007+01:002015-02-24T22:49:02.030+01:00Tylko nie zapomnijcie!<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Wyjaśnienia wymaga chyba jedynie kwestia Alfika. A więc: Alfik jest psem. A właściwie był, dopóki nie wybrał się na zwiady do piwnicy, gdzie powiodła go na wieczne pokuszenie trutka na szczury. Wtedy Alfik zaczął być psem trochę mniej. Ała.</span><br />
<span style="font-family: Verdana;">Ale nie wyprzedzajmy faktów. Zanim Alfik powiększy grono aniołków, zanim z szafy wyjęty zostanie sejf z listami sprzed siedemnastu lat, mamy lato anno Domini 1993, 10-letni <span style="color: #45818e;">M</span> przebywa na koloniach i na papierze w linie pisze listy do rodzicieli. Dyskretnie pomijając zarzygane prześcieradła i płaczące opiekunki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana;">Oryginalna ortografia i interpunkcja zachowana.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i>Kochana Mamusiu</i></span><br />
<i><span style="font-family: Verdana;">Na koloni jest super. Już wszystkich poznałem.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana;">Obiady i inne dania są pyszne! Noce są normalne.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana;">W piątek 2 lipca jedziemy do Gdańska. Bardzo bym was prosił, abyście przyjechali do mnie przed wycieczką do Gdańska. To jest bardzo ważne!</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana;">Narazie przez te dwa dni kupiłem sobie loda za 3.500. Zostało mi tyle samo co wziąłem z domu, bo sprzedałem koledze kopertę.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana;">Szczególnie piszę ten list, dlatego, że byście przyjechali! Pozdrów odemnie babcie i dziadka.</span></i><br />
<br />
<i><span style="font-family: Verdana;">KOCHANI RODZICE!</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana;">Na koloni jest super! Jest coraz lepsze jedzenie. Kolegów mam super! Z nikim się nie kłóce! Pani nadal jest świetna. Bym chciał byście szybko przyjechali.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana;">(...)</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana;">Moim najleprzym kolegom jest Marek. On też MNIE lubi! Złodzieji u nas niema, także się nie denerwójcie. Bardzo się za Wami stęskniłem, za Alfikiem też! Każdy ma swój dyżór do sprzątania. Bardzo bym Was prosił, abyście odpisali na ten list. Jak najszybciej! Tylko nie zapomnijcie! Bardzo, bardzo ale to Bardzo Was całuję!</span></i><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Ja się chyba powstrzymam od komentarza. Za bardzo boli mnie przepona. Zresztą jak tu się ustosunkować do faktu, że noce są <b>normalne</b>, a pani <b>nadal świetna</b>?</span><br />
<span style="font-family: Verdana;">Mogę tylko dodać, że zawsze leciałam na przedsiębiorczych i zaradnych - lody i koperta są bohaterami ostatniego tygodnia.</span><br />
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;">
</div>
Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-37337469817099774132010-10-25T09:43:00.008+02:002011-10-28T12:41:39.243+02:00I nic się nie stało, co się stało<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Kupiliśmy do filmu paluszki <i>o smaku sera góralskiego</i>. Patrzę na opakowanie z oscypkopodobnym obrazkiem i podsumowuję obserwację:</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">- Zobacz, nie mogli napisać <i>oscypek, </i>bo oscypek ma zastrzeżoną nazwę i unijną ochronę, to napisali <i>ser góralski</i>.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="color: #45818e; font-size: small;">-</span><span style="font-size: small;"> </span><span style="font-size: small;">Tak, masz rację, ponieważ twoje zdanie jest prawdziwe. Zdanie jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy zdanie to coś głosi i jest tak, jak ono głosi. Ale należy zastanowić się, co to w zasadzie znaczy "jest tak, jak ono głosi". Czy tu chodzi o zgodność zdania z rzeczywistością? Wszak nie ma boskiego punktu widzenia, z którego moglibyśmy ocenić, czy zdanie jest zgodne z rzeczywistością (tak, jak chciał Arystoteles w korespondencyjnej teorii prawdy).</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">PS Paluszki bardzo dobre. film też.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-71496303734286611182010-09-23T00:16:00.013+02:002011-10-28T12:43:28.016+02:00Podsumowania i głupie pytania<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Człowieki wyjeżdżają na wakacje.</span></div><span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Do paproszków przyjeżdżają Mamert i Adziu jako niańki i nikczemni rozpieszczacze.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Człowieki wracają z wakacji.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">I co zastają?</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><b>Zmiany</b>.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Na płaszczyźnie paproszkowej zmiany nie są wyraźne - no, może nieco większe umiłowanie jogurtów (o ile to w ogóle możliwe), natomiast zmiany w sferze domostwa zauważalne są gołym, nieuzbrojonym okiem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Oko człowieków dostrzega zatem:</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- nowy garnek (z pomidorówką w środku)</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- naostrzone noże</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- termometr za oknem</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">oraz że:</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- cukier wyprowadził się z odpustowej puszki i zamieszkał w nowej cukiernicy</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- drzwiczki od schowka trzymają się solidnie rzeczywistości, a nie wiszą resztką sił i na słowo honoru</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- niczym w schronie obecny jest zapas cukru, soli, ziemniaków, papierowych ręczników, etc.</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- a z rowerowych pedałów wyeksmitował się chomik, bo nic już nie piszczy, jak jadę.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Dlaczego Mamert z Adziem na co dzień mieszkają 250 km ode mnie?...</span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Dlaczego mam tylko 26 dni urlopu?...</span>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-67782247146708921772010-08-15T20:39:00.002+02:002011-10-28T12:45:57.266+02:00Sąsiedzi<div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><b>parter</b></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><b>futro nr 1</b></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">roboczo zwane szarą eminencją</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">okres występowania - lato (im goręcej, tym czas wylegiwania dłuższy):</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgu2AzcQ9I/AAAAAAAAPCo/wT-O9c4ciqQ/s1600/1_PICT1124+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgu2AzcQ9I/AAAAAAAAPCo/wT-O9c4ciqQ/s320/1_PICT1124+kopia.jpg" /></a></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><b>III piętro</b></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><b>futro nr 2</b></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">zielonookie stworzenie na wyposażeniu familii mocno dysfunkcyjnej </div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">(w tle wciąż parterowa szara E):</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgu4WYhH6I/AAAAAAAAPCw/mvOc3tWhcto/s1600/2_PICT1126+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgu4WYhH6I/AAAAAAAAPCw/mvOc3tWhcto/s320/2_PICT1126+kopia.jpg" /></a></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><b>IV piętro</b></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><b>futro nr 3</b></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">nic dodać, nic ująć.</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">(na drugim planie wciąż widoczna, acz oddalająca się szarość):</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgu5k7q8XI/AAAAAAAAPC4/iRYiq3D-tTA/s1600/3_PICT1128+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgu5k7q8XI/AAAAAAAAPC4/iRYiq3D-tTA/s320/3_PICT1128+kopia.jpg" /></a></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><b>komplecik</b></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">czyli ile kotów widzisz na obrazku?</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgu6x2BkmI/AAAAAAAAPDA/CqlhuWxm0PI/s1600/4_PICT1118+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgu6x2BkmI/AAAAAAAAPDA/CqlhuWxm0PI/s320/4_PICT1118+kopia.jpg" /></a></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><br />
</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">PS Nieznany jest stopień zafutrzenia I i II piętra,</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;">a futro nr 4 nie występuje w tej bajce, bo... <b> </b></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><b>straciło głowę</b> dla innych zajęć:</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgzqTLJcnI/AAAAAAAAPDI/cCW3WXg9XUY/s1600/PICT1131+kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TGgzqTLJcnI/AAAAAAAAPDI/cCW3WXg9XUY/s320/PICT1131+kopia.jpg" /></a></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-11786175462433653202010-07-26T00:27:00.013+02:002011-10-28T12:49:56.594+02:00Pan koleżka<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Spośród kilku rowerzystów, którzy powtarzają się każdego dnia na mojej ścieżce do lub z pracy jest pewien koleżka, który w odróżnieniu od pozostałych objawia się zawsze dokładnie w tym samym punkcie. Reszta oscyluje wokół kilkunastu metrów granicy błędu, wynikającego z tego, kto z nas się danego dnia trochę bardziej spóźnia. Ale on niewzruszenie trwa na swym posterunku.</span><span style="font-size: small;"> W zależności od pogody ma parasolkę albo nie. Nie wymusza pierwszeństwa. Uśmiecha się. Uwielbiam go.</span><br />
<br />
<span style="font-size: small;">Oto on! Osobnik, dzięki któremu mój świat jest uporządkowany jak w <i>Truman Show</i>:</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div class="separator" style="clear: both; font-family: Verdana,sans-serif; text-align: center;"><span style="font-size: small;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TEy5MXOHfGI/AAAAAAAAOv8/dBorCBjczIY/s1600/PICT0657.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/_QuIGypvLtIM/TEy5MXOHfGI/AAAAAAAAOv8/dBorCBjczIY/s320/PICT0657.jpg" /></a></span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8070785891377637713.post-23893881140854886602010-07-23T22:07:00.013+02:002011-10-28T12:53:08.506+02:00Krwiście<span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Się wybrałam oddać życiodajne soki. Motywy przede wszystkim, ale czas też zapracować na jakiś plusik w zaświatach. Może dostanie mi się potem wygodniejsza chmurka. </span><br />
<div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Wstałam z kurami, pojechałam, wypełniłam formularz (32 pytania! z frasunkiem zaznaczyłam, że niestety nie jestem kierowcą autobusu ani nurkiem), Łaskawie oddałam próbkę z prawicy, udzieliłam wywiadu pani doktór, po czym dowiedziałam się, że posoka moja błękitna przeszła casting na opuszczenie mnie i wakacje w cudzych arteriach. Żadnej kiły mogiły, bierzcie i pijcie ze mnie wszyscy.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Z poczuciem posiadania wartościowej zawartości oraz z sercem kołaczącem (emocje, panie tego) wspięłam się piętro wyżej, w bufecie wlałam w siebie dwa kubły wody na wymianę, zadzwoniłam do mamusi <i>(Łojezusmaria, a jak cię tam czym zarażą?!)</i> i wkroczyłam do sterylnego królestwa białych pań i zielonych szezlongów. Prędzej mnie warzywo na obiad krojone zarazi, kiedy się nożem przyciacham.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Promienie słoneczne robiły na podłodze paski, białe panie się uśmiechały, a ja szorowałam posłusznie całe ramię<i> </i>mydłem z pojemnika <i>dla dawcy</i>. Obok był pojemnik <i>dla personelu</i>, ciekawe, czym się różni, pewnie procentem mydła w mydle.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Ale szezlongi arcywygodne, nie ma to tamto. Dostałam uśmiechniętą gumową kropelkę do ściskania i wio, poszło. Oglądałam na zmianę sufit, minę starego wyjadacza na szezlongu po lewej i krewką trasę soków pani z szezlonga po prawej. A potem było <i>pik</i> i koniec przygód.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Po lewej też zrobiło <i>pik</i>, więc stary wyjadacz odwinął mankiet, zeskoczył na podłogę i żwawo pobiegł do pracy rzucając <i>do zobaczenia</i>. A mnie białe panie nie chciały spuścić z szezlonga. Kazały leżakować, to leżakowałam, poiły mnie, tom piła, potem w żółwim tempie poleciły podnieść się do pionu, nogi spuścić, <i>POMAŁU dziewczyna usiądzie</i>, siedzieć i siedzieć, tom siedziała i machała odnóżami. W sumie może wypadałoby zemdleć lub przynajmniej białkami błysnąć, może one czekają na takie atrakcje? Ze sto razy kazały odpowiadać na pytanie, czy aby na pewno nic mi nie jest. Aż się w końcu nad nimi zlitowałam i im rzekłam, że ja zawsze tak anemicznie wyglądam i że luz, blada twarz to moje drugie imię. Tośmy się pouśmiechali i po odebraniu kilku instrukcji regeneracyjnych na najbliższą dobę dostałam polecenie spędzenia na siedząco pół godziny w bufecie. I senkju. I gudbaj.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">No to spędziłam. Głównie na obserwacji procesu przeobrażania się moich ośmiu czekolad w nutellę (lato, lato wszędzie), na uśmiechaniu się pod nosem z prezentu w postaci mielonki, na wlewaniu w siebie kolejnych kubłów wody i soczków oraz na telefonie - do tatusia tym razem. <b>A tatuś powiedział, że jest ze mnie dumny!</b></span> </div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br />
</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Dzisiejszy odcinek sponsorowały cyferka <span style="color: red;">0</span> oraz literki <span style="color: red;">r</span> i <span style="color: red;">h</span> wespół z <span style="color: black;">plus</span>ikiem.</span></div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br />
</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;">Kurtyna</span><br />
<br />
</div><div style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif; font-size: small;"> </span></div>Karinahttp://www.blogger.com/profile/13858840377860110694noreply@blogger.com3