15 października 2009

Unikatowa deklinacja cmentarna


Najgorszy możliwy dzień na zakupy z wszystkich siedmiu. Wiadomo, że niedziela. Nawet nie dlatego, że część pozamykana, a niepozamykana część krócej czynna. Tylko te dzikie tłumy, łojezusmaria jak ja tego nienawidzę. Na Tandetę zjechały chyba wszystkie Bochnie, Skawiny i Wieliczki przepychać się między butikami i wydawać bojowe okrzyki. Nad całą tą (nie)ludzką masą górowało damskie solo z głośników informujące a to o tym, kto kogo zastawił na parkingu (włącznie z rejestracją i kolorem nikczemnika), a to o nieruchomościach na sprzedaż (na osiedlu na drugim końcu miasta), a to o tym, który butik dziś do siebie przewyjątkowo zaprasza i że nawet można kartą płacić (no kto by się spodziewał)!
Ej, Krysia, a powiesz dziś przez mikrofon o moim butiku? Weź powiedz, nie bądź żyła, rajtuzy ci sprzedam za pół ceny.

Oglądam ewentualną kurtkę dla M, macam sobie, ciepłość sprawdzam i przyjemność w dotyku. Babka się niecierpliwi, że tak tylko oglądam i nie biorę, więc jaki rozmiar potrzebuję, pyta. Mówię, że bez przymierzania i tak nie kupię, więc babka ocenia, że w takim razie należy położyć kres mym wahaniom reklamując mi produkt tak, żebym brała bez zastanawiania, a nie tam sranie po ścianie przymierzanie.
- Pani, już drugi sezon dobrze idą te kurtki.
No jasne, właśnie po to się ciuchy wybiera, żeby wyglądać jak wszyscy.
Wobec braku mojej reakcji babka brnie dalej w antyreklamę:
- W zeszłym roku przed wszystkimi świętymi to tyle mi zeszło, że paaani...
Nie wytrzymałam i mówię:
- I co, na cmentarzu wszyscy tak samo wyglądali?
Babka dała się zbić z tropu tylko na chwilę, bo po krótkim zapowietrzeniu zaatakowała od drugiej strony, no, umówmy się, od dupy strony:
- Paaani, tych cmentarzów to tyle teraz...

1 komentarz:

  1. taki zły dzień mam dziś.... a to tak bawi... dzięki...
    czytam dalej..

    OdpowiedzUsuń