19 stycznia 2011

Niedosięgalność


Halo, Matko Bosko, to ja - Pandzia, słyszysz mnie?
Jestem tu pod tobą, piętro niżej.
Bądź tak dobra i pomóż mi sięgnąć moje zabaweczki, 
leżą na twojej półce.


Pokażę ci, zobacz - tu są.


NO HALO! Czy ktoś mi pomoże? 


Może ty, koniu? 


Albo ty, Fila? 


Nie zawracaj mi głowy, jestem bardzo zajęta 
zmierzaniem w przeciwnym kierunku.


Tak myślałam. W ogóle nie można na was polegać.
W dodatku coś mi tu łapka śmierdzi...

3 komentarze:

  1. koty to jednak mają skomplikowane i ciężkie to życie...
    cały dzień upływa im na negocjacjach, kombinacjach, działaniach strategicznych i koncepcyjnych. Normalnie powinnyśmy im współczuć.

    OdpowiedzUsuń
  2. sama prawda! biedarstwa zapracowane.

    a marchew i tak ci ukradnę ;o)

    OdpowiedzUsuń