6 listopada 2009

Wyindywidualizowany Wawrzyniec


Na kurs migowego się zapisałam. Chciałam zawsze, a nadarzyła się okazja, to co miałam nie skorzystać. Jestem po pierwszych zajęciach i ręka mnie tak boli od tego gadania, że masakra. Na razie znam tylko alfabet, więc mogę przemigać każde słowo litera po literze. Jak jadę tramwajem, to trenuję sobie w kieszeni. W domu też ćwiczę sumiennie, molestuję M, żeby mi słówka rzucał do przemigania, najlepiej te z "w" i "y", bo ciężko z jednego na drugie przeskoczyć, palce mi się mylą. Więc mi wymyśla Wawrzyniec, wywindowany, wywrotowy. Będę miała zakwasy w palcach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz