Przemożna kocia potrzeba usadowienia się na człowieku połączona z hałaśliwym manifestowaniem monstrualnych niedoborów w głaskach, mizianiach i tarmoszeniu jest wprost proporcjonalna do świeżości i mokrości lakieru ledwo co zaaplikowanego na paznokciach człowieka.
Kompromis pomiędzy Ałaaa, kochaj mnie i przytulaj TERAZ a mą wybitną nie(z)ręcznością i palczastą niedyspozycją polega na miętoleniu kota... nadgarstkami.
Kot albo akceptuje taki układ (na chwilę), albo obrażony opuszcza stanowisko i oddala się majestatycznym, zafoszonym krokiem zanurzając po drodze łapkę w resztce kawy, by następnie rozpryskać ciemne kropki po monitorze.
Kara.
27 września 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)